Przejdź do głównej zawartości

Przyjemna sobota po łapanowsko - gdowskich podjazdach

 


Sobotnia pogoda bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, a ku mojej radości nie spełniły się moje obawy co do ewentualnego deszczu. W zamian za to było słońce, lekki wiaterek… nawet dość niska temperatura nie dokuczała. Poranek wykorzystałem więc na małe kręcenie po gdowsko – łapanowskich pagórkach. Na tutejszych podjazdach, dłuższych, ale łagodnych, całkiem przyjemnie mi się kręci, a urokliwe widoki na dolinę Raby i pogórze Wielickie tylko umilają pedałowanie. Po przejechaniu Górnego Gościńca, wjechaniu na Wieniec oaz wbiciu się na drogę wojewódzką z Łapanowa do Gdowa (jedna z bardziej widokowych w moim mniemaniu dróg tego typu) udało się jeszcze podjechać pod ładną hopkę w Zborczycach. Potem przez Niepołomice i puszczę wróciłem do domu.

Drogi w porannych godzinach były puste, co tylko pozytywnie wpływało na jazdę. Co do terenów, o których powyżej wspominałem – może kiedyś opiszę je nieco bardziej dokładnie… W każdym razie, podsumowując – ładna pogoda, urokliwa trasa… nic tylko jeździć! Oby w nadchodzących tygodniach więcej takich sobót… 








 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lądek Zdrój - skontrastowane miasto z ciekawą historią, uzdrowiskiem i mieszanką kultur w tle

  Przez kilka dni przebywałem w położonym na wschodnim krańcu Kotliny Kłodzkiej Lądku – Zdroju. Uzdrowisko to posiada bogatą, pełną ciekawostek historię, kilka wartych odwiedzenia zabytków, oraz nie powtarzalny klimat. Trochę skontrastowane, trochę tajemnicze, z mieszanką trzech kultur… Zapraszam więc na podróż po tym wyjątkowym miejscu. Trochę historii, czyli Tatarzy, Bad, wojny oraz królewskie - carskie spotkanie... Na sam początek trochę o historii Lądka – Zdrój, szczycącym się mianem najstarszego uzdrowiska na ziemiach obecnej Polski. Pierwsze wzmianki pochodzą z XIII wieku, a konkretnie z wyprawy Tatarów na Europę, w trakcie której m.in. pokonali Henryka Probusa i jego armię pod Legnicą w 1241 roku. I właśnie przy powrocie z tej bitwy, na swój sposób zwiedzając południową część naszego kraju, zawitali i do Lądka, odkrywając urządzenia kąpielowe. Nie wiadomo, czy najeźdźcy zdążyli skorzystać z ich właściwości, wiemy natomiast, że opuścili je w swoim stylu - łupiąc i niszcząc.

Wycieczka w Pieniny, czyli (jeszcze) puste i ciche Homole, Palenica, Szczawnica i Czorsztyńskie

  Środek tygodnia w przeddzień wznowienia sezonu do okazja zobaczenia ciekawych miejsc, unikając przy tym tłumów. Można pojechać np. w kierunku Pienin i zwiedzić Wąwoz Homole, Palenicę, Szczawnicę, a na koniec przepłynąć Jezioro Czorsztyńskie. Zapraszam na parę słów na temat tych miejsc i wycieczki. Uprzedzając, był to wyjazd organizowany z mojej szkoły (wszystkich czytających to uczestników przy okazji pozdrawiam 😊 ). Pierwszym jej punktem była popularna w tym rejonie destynacja turystyczna – Wąwóz Homole. Ośmiuset metrowy szlak, dobry do przejścia dla licznych, mało zaawansowanych grup, w porze roztopów był niemalże całkowicie pokryty śliskim błotem, co znacząco utrudniało przejście. Walkę z mazią wynagrodziła jednak urokliwa polana na szczycie, skąd dostrzec można było przepiękne widoki. U góry tego dnia było spokojnie – pojedynczy turyści oraz wycieczka emerytów odpoczywali w towarzystwie zamówionych w miejscowej knajpie jedzenia i picia.   Po zejściu znaleźliśmy się we wsi

Wiosenne chmury i wiatry

  Wiatr, chmury, zimno… ostatni weekend pogoda jak zmieniała się niczym w kalejdoskopie. Płaska runda po klasykach (Mikluszowice, Okulice, Wiślana Trasa Rowerowa, Puszcza), w połowie była walką z wkurzającymi podmuchami. Bywało gorzej i nie były to najcięższe przeprawy, jakie miewałem w życiu, ale mimo wszystko – wiaterek tego dnia bywał wyjątkowo irytujący (czemu się szczerze dziwiłem – AccuWeather pokazywał ledwie 20 na godzinę). Niezbyt dobrze wpływał na odczuwalną temperaturę (ale tu moja wina – mogłem się cieplej ubrać). Ostatecznie jednak, po bojach między Mikluszowicami, a Strzelcami, w Górce, ku mojej radości, złapałem korzystny kierunek, i z nim kręciłem sobie aż do bazy. Uważam, że każde warunki mają jakiś swój urok, nieważne, czy jest szaroburo, czy słonecznie. I także tego dnia pochmurną scenerię można było w pewien sposób docenić (choć, gdy tak sobie jechałem, w głębi duszy zadawałem pytanie – czy dziś będzie zlewka? ). Mimo to, chciałoby się już pojeździć w słoneczku na

Zapiski z Grecji [#1] - Podróż

  Relacje z wyjazdu do Grecji czas zacząć! Ostatnimi czasem miałem okazję odwiedzić krainę Zeusa, a o miejscach, które zobaczyłem, będę systematycznie pisał na blogu. Na sam początek jednak słów kilka o podróży do Hellady – najbardziej męczącym punkcie wycieczki. Jakie przygody spotkały mnie na prawie 1500 kilometrowej trasie w jedną stronę? Czy droga ta może być ciekawa? Zapraszam do lektury. Zarówno w jedną, jak i drugą stronę trasa przebiegała tak samo. Do Grecji z Polski jechaliśmy przez Słowację, Węgry, Serbię oraz Macedonię. Łącznie wychodzi to prawie 1500 kilometrów w jedną stronę. Nikogo więc dziwić nie powinien mój brak entuzjazmu na myśl o spędzeniu w optymistycznym wariancie minimum doby w autokarze… Zresztą, nadzieję o szybkim i w miarę bezbolesnym przejeździe jeszcze w Polsce legły w gruzach. Po godzinie jazdy okazało się, że nasz środek transportu wymaga naprawy, która trwała… trzy godziny. Niezbyt pożądana przerwa zastała nas w granicznym Chyżnem, na miejscowym BP.

Zapiski z Grecji [#3] - Leptokaria

  Riwiera Olimpijska to jeden z kierunków chętniej wybieranych przez wczasowiczów do spędzenia urlopu w Grecji. Wielką popularnością cieszy się tu miasteczko Leptokaria, położone u stóp legendarnego szczytu. Mój hotel położony był niecałe dwadzieścia minut spacerkiem od centrum miejscowości i niemal codziennie miałem okazję być w niej. Oto kilka moich przemyśleń na temat tego, w mojej opinii, idealnie oddającego grecki klimat miejsca. Leptokaria to miasteczko, liczące około 4 tys. stałych mieszkańców, położone u samego podnóża Olimpu, pomiędzy dwoma większymi, miejskimi ośrodkami – Larissą i Katerini. Po wpisaniu w google nazwy wyskoczy nam cała masa hoteli, apartamentów, jakie możemy wynająć w niej. Dziwić to nie może – ciepłe, błękitne wody morza egejskiego, mityczna góra, świetna komunikacja dzięki autostradzie, którą szybko przemieścić możemy się do najciekawszych zakątków kraju… Leptokaria to jedno z tych miejsc na Riwierze Olimpijskiej, do której w sezonie zjeżdża masa, w tym

Tour de Silesia, czyli rowerem po katowicko - chorzowskich zakątkach...

  Ciężko zliczyć mi, ile razy już w swoim życiu odwiedzałem Górny Śląsk. A to przy okazji rodzinnych wizyt, a to przy okazji meczów, a to na wycieczkach. Ostatnio jednak udało mi się poznać to miejsce z innej perspektywy – tej rowerowej. Zapraszam na krótką relację z trasy biegnącej po najciekawszych zakątkach centrum regionu – Katowic oraz Chorzowa. Niezwykle ciekaw byłem Śląska, jeżeli chodzi o jego walory rowerowe. Zawsze chciałem przekonać się, co ten region ma do zaoferowania dla fanów jednośladów. Tym bardziej więc ucieszyłem się z możliwości spenetrowania nieco tego regionu na dwóch kółkach. Punktem startu były Siemianowice Śląskie, skąd pognaliśmy w kierunku Szopienic. Na drogach tego dnia, z racji soboty i obiadowej pory, panował niewielki ruch, a brak większych przewyższeń sprawiał, że pierwsze kilometry mijały nadzwyczaj szybko. Stare, pamiętające jeszcze niemieckie panowanie, zabudowania Śląska to element nadający tym rejonom specyficznego klimatu. Ceglane kamienice

Okręgówka, serie A, a czasem trochę wyżej... [#1] - GKS Drwinia vs Barciczanka Barcice

  Ostatnie tygodnie czerwca to czas decydujących rozstrzygnięć w niższych ligach. W ubiegły weekend rozegrano pierwszą rundę baraży o prawo gry w IV Lidze małopolskiej, a w jednym ze spotkań mistrz bocheńskiej okręgówki, GKS Drwinia, podejmował na własnym boisku czempiona nowosądeckiej – Barciczankę Barcice. Kończący się właśnie sezon na małopolskich murawach był okresem reorganizacji rozgrywek. Dotychczas istniały dwie czwarte ligi, wschodnia i zachodnia, których zwycięzcy grali na koniec dwumecz o awans. W wyniku nowej reformy utworzone zostaną jedne, wojewódzkie rozgrywki, a w dwóch grupach rywalizować będzie się szczebel niżej. Promocję do nowoutworzonych rozgrywek uzyskało już po osiem zespołów z czwartych lig, a ostatnie cztery miejsca wyłonią baraże rozegrane wśród mistrzów okręgówek. Dwóch z nich, GKS Drwinia i Barciczanka Barcice, 26 czerwca spotkało się na stadionie na północnym krańcu powiatu bocheńskiego, by zmierzyć się w pierwszym akcie dwumeczu o IV ligę. Na papi

Do Wiślicy i z powrotem, czyli trochę Flandrii, trochę Holandii, a trochę... PRL.

  W kolejnym dniu moich majówkowych wojaży u ujścia Dunajca do Wisły udałem się nieco bardziej na północ. Plan był prosty –przejazd do Wiślicy, w jedną stronę malowniczą trasą rowerową EuroVelo 11, w drugą lokalnymi szosami. Pierwszą częścią trasy był dojazd do Kazimierzy Wielkiej, w trakcie którego czekały mnie dwa podjazdy, rodem z flandryjskich klasyków. Pierwszy z nich, krótki, ale dość stromy, położony tuż za Koszycami wiódł na zjawiskową polankę, przypominającą nieco te z krajów Beneluxu. Na drugi pagórek zaś wjazd był dłuższy, lecz wypłaszczony przy tym, a na jego szczycie rozpościerał się widok na Kazimierzę Wielką. Miasto ostatnimi czasem przeszło prawdziwą rowerową rewolucję. Wokół niego powstała bowiem ścieżka EuroVelo 11, w mojej opinii jedna z najpiękniejszych w Małopolsce. Odseparowane od ruchu trasy wiodą po polach położonych na wzgórzach, w otoczeniu zjawiskowych krajobrazów. Jest ona systematycznie rozbudowana, a końcowo ma prowadzić z samego Krakowa aż do Buska