Szybka trasa wcale nie musi być nudna… Dwa dni deszczu w końcu pobudziły do życia zieleń, co dało się dostrzec szczególnie w Brzeźnicy, gdzie mieniła się w blasku wychodzącego zza chmur słońca. W okolicach Okulic natomiast było aż biało od puszczających pąki krzewów, drzew…
Szybko i płasko – taki był motyw przewodni wtorkowego kręcenia. Pierwsza połowa trasy z klasyczny wiatrem w twarz, druga zaś w plecy. Ponadto, na końcowych ściankach udało się troszeczkę przepalić nóżkę… Mimo wszystko, na tych ledwie nieco ponad czterdziestu kilometrach dotychczas chyba najbardziej odczułem wiosnę. Dobry prognostyk przed majówką…. Ogólnie, przyjemnie spędzony czas, no, może nie licząc odcinków bocheńskiego „Roubaix” (czytaj: rozwalonego asfaltu) w Gawłowie i Majkowicach…
Komentarze
Prześlij komentarz